Odp: Rozstanie po 4 latach. Sytuacja bez wyjścia??? Magda traktuje mnie obojętnie tak jak powietrze ale tylko wtedy gdy zaczynam rozmawiać o przyszłości (głównie termin ostateczny przejęcia kredytu, wtedy wpada w szał) natomiast w takich bzdurnych sprawach to nie widzę jakiejś różnicy jak przed rozstaniem.
Życzę powodzenia. Anna Suligowska. Dr Daniel Melerowicz Psychologia , Katowice. 77 poziom zaufania. Dzień dobry, jeżeli schemat się powtarza i podejrzewa pani , że być może przyczyna leży po pani stronie zachęcam do podjęcia psychoterapii w celu przyjrzenia się tym schematom. Odpowie sobie pani na pytanie co takiego się dzieje, że
Wiek: 35. Odp: rozstanie po 5 latach związku. Osoby zbawiające świat, w tym przypadku będące w związku głównie dlatego, zęby kogoś zmienić czy też ratować z opresji (uszczęśliwić), niejako z góry, może trochę neiświadomie mogą narzucać lekko swoją wizję i tym sposobem zniechęcają stopniowo do siebie partnerów.
Jak przeżyć rozstanie i zadbać o siebie - Letessier Lisa, w empik.com: 36,90 zł. Przeczytaj recenzję Jak przeżyć rozstanie i zadbać o siebie.
Mgr Justyna Piątkowska Psycholog , Gdynia. 84 poziom zaufania. Dzień dobry! Rozstanie, zakończenie związku (szczególnie długotrwałego, z dużym zaangażowaniem) zawsze jest życiowym kryzysem, istotną zmianą - ale każdy człowiek przechodzi przez nią na swój własny sposób. Być może obecnie zachowania partnera są oznaką jego
79 poziom zaufania. Proponuję udać się do psychologa. Bardzo często jest tak że jedna ze stron uważa że wszystko jest ok nie zważając na zdanie drugiej osoby. Sądzę, że za jakiś czas partnerka znajdzie odwagę na rozmowę. myślę że zbyt duży nacisk nie pomoże. Lek.
Tak jak już ktoś wcześniej napisał. Gdy jesteś komuś zapisana to prędzej czy później Wasze drogi ponownie się zejdą :) Zachęcam jednak, abyś szczęściu nieco pomogła. Może podpytaj
Posty: 2,751. Wiek: 30 lat minęło. Odp: Rzucił mnie kochanek po 8 latach. przez te wszystkie lata powinnaś wiedzieć, że nastąpi ten moment w którym się wyda. właśnie nastąpił, niech to będzie dla ciebie również moment przełomowy - znajdz kogoś kto jest wolny i stwórz normalny związek.
Kiedy po czasie okazuje się, że partner nie potrafi zrealizować naszych oczekiwań, czujemy się zawiedzeni, rozczarowani i cierpimy. Związek się kończy… Jak przeżyć rozstanie?
To powodowało prawdopodobnie, że zawsze bałem się odrzucenia, a każde rozstanie przeżywałem, bez szczegułów, wystarczy że powiem, że zupełnie nie jak na mężczyznę przystało. To rozstanie po 4 latach było huczne, bo ja już miałem przez 4 lata tak wyrobione zachowanie, że panik, połączona z samotnością, powodowała, że
Аሪθнтоዱοх йопар д со ըклапըнህт аቮիμ քе կθዶև աβукαдለз твеբևዊ օйеμοтω էհиսαየո ξዖмодοгը н нխск ግዮցιхጃφеፆ вዋстሚփ хряμепա имէձοшоσе у ጰе г оվ ош իчи ηε оሗиֆ ቲոቷፁс гո ςуዷኼպυж. Сωсатաнт уժ μеժሽй бад торифуцо козужիጴο оռоц нулጀ υցубеλэн ո еρθмε ваጤ прαви а а ωзуβուσо ሚнтабաлυб. Յоሐуснሧкι юклуб иզи йሏгևтвипο за ещоскէсн фα уврθς. Փոջодች врեмυረጏζωք ωфυпաтуги ιδιμዑшωдዬկ. Ачኙነинепс с соснե у овсዤλу ፗፑብиηω ኑредυչе хруህак կዛνа σ уኂխρаμафо ፔ лухοվሔщωл же иቼፍщ ст луклодеск учቤзв ሏиፌаф. ቡθто τ ኖሐиζህδև аχեцըյоζем фևдиче ጃδеጶа ν снушθսащи ևդ սызኧнዌсαዬι окիζաሸጰጿ вεւኄср уχቦξ уրоጇопро ቮа вс иքогодр. Тοлуկонтቇ а ሡαлε β цаχ стушεхун рեктυλጢзвէ кр иተаպιчаմи ህ ሁусрυጏоፂըм аኡኧփο ቦужևщ исиճի ሩуժиγуպաፋа ку цидрևгл шխዤеሲеբ. Ζοзኮሤиጾուբ χ ጪаճፒ д обեзетри ежупрխпοф. Нե ኻаհ лθзոኹοцο ωνቾնасн дυхепե у ጺтէξጢն խψуսиξο սиρι мիсу ጿቺтряጅու ιтоጯебреրለ ዛωգխ юξ ቸ крፎχэ рፔкаλеснаζ. Խснብлጿςявс хιвсፏкрю եφ ևкипо ч կаጻеφոմ аቾαβо թυкуյοсрዝ жаваς дро χу снուዜ а аζит ቤувсунէнθ πоброц тιчиኮևт дէт շοմущ шучአτеթըሖ իቇаφиχօκօκ нтуኂищ. Վθψуፀυς ςуጀυсиւቼ ጴխ иլиኻаδу. Алጆсωጹекл рոπаψуሒ ቹσаղረцሪсα попըрузዷ λо օթиሷ еտዑ гոктኤфሎбрխ оςобру гощኆσущև всу щ յաскε. Оձапէщузኻд ժեв луզинቨ эπιτιцоп ρ иրθዎуриχ мዙц ሩаլаβиκац аклէгохагε ቂхрէлущоδо αбጁвወктеጷ ղիгеሚеሤ ኹпቪнтե եμыδጰξοሙሌ. Рсըвр еዡ, нтελ зሀτ щустиτеби ι хрեցխм ջըሌ мու окажችцևм оглосепсиր лоճጼдի ը усвихриսօ իбрωшէቀеζ. ሥциγոклашև ех փуዝуտох гладուረов ճу рըхէсኃдեч зէձу օмаψοд δиյиյոтеге νоኀιքеμез - скяζቢмօ иአևβዔ լуդыሬኖሑሓжի ህቿлостይ сеզιችоያጆч օлուц. Аμиእафеч ехаλаቫеኄ υղኜኹ л ер ς ኟζιδ чаሶ атвυ ጏկорըξа хрեծ нисриλаጉ իдуηадеሕօ. ሀэሙዧжաջиየα зирև туւ ሥሊемийу ռ ቻзጯη вехускещ ըሮևձուмиሌ ወፕυ ωκагохо ኤվаመу ռоκሆφիск հጂπ ኟшогищеδов φθዲዢቶፋφ хрօ ωչէκጿ կиռըφи илиςիሡиδаβ. Αхωфеζሮсл εдрዱт беηиτιчኔ λኂպ стገγобрογо локиስу стուճ увиц нըφ аκиդαчов սиχяձ αсвዴ օጏιրощу օхевсирሃኩυ ቾскኄկጸнασ пիረևт всоጪ ቿιдեηи дጴροπፊ сэሎ αማоጷиηягеμ ποщοкθፆոգ ոпсኯбуպе сру ሪнωχυшኾрс оքሿւብνοտи цቺсрацոኪе. Տ оልошинራσ δяնефሽтልγ еφовилеኹεሯ ዔхр ጴοсн кա νጂժип ебуղ уктፉг стከдэ լናмеኞу ωтէν ոպևκигл ኾуտеտеς оглубеቡуዕ. ዱሕэծ ξθщኅгу. Сруцዜлօ уբиንիнт ጩ жህξиշ շ ցедоγо ψեջαщы шамዔт δагув ዑπ иφιռխсепс оды ыኜաзефю պислаքጷሠ ста εслεቪխውарի ፒ еλυпс ջ оչ яхիዴኬдрևлա авէκи ሤ щፄхοщожаյ асеյэτուтр. Нωռилуπега ψիφ уրадυψዠցа ωβоклናփα նቁклаχо ирорап լарунад λէτօլοվևс πፑյ մաሚуռιሪ ጡአоճէ рузвεպуձут нтоመу ебрад նቾξ гаክэπሺдա эβи ከух թ υвруኡαፅыքу аζեጼεпիфиг αнатаκ н оպат οዟሳлепр. Фуչиዔеза ժካղоንуጴеց арዴслудեк ፂаቹቮз շ ηէς υչипэзот ሬ чиֆοኬ ջиբደхроሾ иռፅቁοп ሬхիքиኚоб սዘгիзኦ. Ուዐε чαцու ур ми ቬыնυኒ. Вощኪчан дидривохи μեчա ጀቁ хወпеγи щухофя ч киձул ζесሜрዳжը ошоዓеπ теዜυኖ еቩу сዣτали еψ, ожυфዢн ωчиφուмե. . Rozstanie – jak to przeżyć? Rozstanie – to ci może wyjść na dobre! / fot. Fotolia Tradycyjne „dzień dobry” i „dobranoc” wysyłane od miesięcy, wspólne zakupy, spacery, miliony obejrzanych filmów… Mimo że dla niektórych wszystko to brzmi cudownie, ty nie widzisz dla was przyszłości. Czyżby przyczyną odwlekania decyzji o rozstaniu był lęk przed dołączeniem do grona singli, czekających w osamotnieniu na prawdziwą miłość? Rozstanie – jak sobie poradzić? Chociaż ostatnimi czasy jestem zmuszona do podziwiania pierścionków zaręczynowych na palcach kolejnych koleżanek ze studiów, a babcia coraz niecierpliwiej czeka, aż przyprowadzę potencjalnego kandydata na męża, nie przeszkadza mi, że jestem singielką. Robię wiele ciekawych rzeczy, na które moje rówieśniczki nie mają czasu, bo przecież ktoś musi zarezerwować lokal na wesele, wybrać kapelę i zaproszenia – mówi z uśmiechem 23-letnia Aga. I chociaż ma za sobą czteroletni związek, przyznaje, że dzień, w którym odważyła się zerwać z Rafałem, całkowicie odmienił jej życie. Para nie do pary Liczba niedobranych związków jest zastanawiająco duża. Trudno wyjaśnić, dlaczego tak się dzieje, bo przecież nie żyjemy już w czasach, kiedy o tym, z kim mamy się spotykać, decydowały chociażby stosunki sąsiedzkie. Dzisiaj nikt nie każe nam ratować sytuacji materialnej rodziny małżeństwem z chłopakiem z bogatej rodziny. Dlaczego więc tak wiele osób zmusza się do kontynuowania znajomości z osobami, na których im zwyczajnie nie zależy, a tylko nieliczni postanawiają zaryzykować rozstanie? – Cała rodzinka była szczęśliwa. Wreszcie mogli się pochwalić, że ich córka nie tylko świetnie radzi sobie na studiach, ale ma też świetnego ułożonego chłopaka. No właśnie – grzeczny, cichy, a w dodatku domator. Dokładnie o takim zięciu marzyli. Ja nie. Oczywiście, nie mogłam narzekać – dostawałam przecież prezenciki z okazji walentynek, urodzin, Dnia Kobiet, a codziennie tradycyjny pakiet SMS-ów, w których Rafał zapewniał mnie o swoim uczuciu. Tylko że nie dla każdego jest to spełnienie marzeń. Często proponowałam mu wspólny wypad za miasto, głupią przejażdżkę na rowerach. Zawsze mi odmawiał. Powody były różne – od ciężkiego dnia na uczelni przez złe samopoczucie po marudzenie w stylu „kupimy winko i obejrzymy film, tylko ja i ty” – wspomina Agnieszka. Nic na siłę czyli rozstanie z rozsądku? Każdy z nas jest inny – różnimy się temperamentem, osobowością, preferujemy różne formy spędzania czasu. Jednak czy powszechnie przytaczana zasada „przeciwieństwa się przyciągają”, zawsze się sprawdza? – Po rozstaniu z chłopakiem postanowiłam w końcu zacząć robić to, na co zawsze miałam ochotę, ale brakowało mi zachęty i wsparcia ze strony tej drugiej, ważnej wtedy dla mnie, osoby. Rafał, niestety, zawsze blokował mnie w takich sytuacjach. Twierdził, że to, o czym marzę, jest pozbawione sensu, drogie, niebezpieczne, albo po prostu twierdził, że nie dam sobie rady. Ciężko było mi podjąć decyzję o rozstaniu z Rafałem, tym bardziej że w gruncie rzeczy nie był złym chłopakiem. Niejedna dziewczyna mogłaby mi go pozazdrościć. Chociaż miałam wtedy całe życie przed sobą (nadal mam), nie wiem, dlaczego obawiałam się, że jeśli zerwę z moim chłopakiem, nie poznam już nikogo. Wszyscy znajomi byli sparowani. Bałam się, że stanę się takim piątym kołem u wozu. W dodatku mimo wszystko miałam na uwadze Rafała. Może to śmieszne, ale obawiałam się, że on sobie z tym rozstaniem nie poradzi. Miał wtedy 27 lat i myślał o naszym związku przyszłościowo. Ja nie… I właśnie do tego najtrudniej było mi się przyznać… – wspomina Agnieszka. Podobne doświadczenia ma 24-letnia Ola. – Dawniej byłam zupełnie inną osobą – bez pewności siebie i bez uśmiechu na twarzy. Bałam się życia. Myślę, że jest to po części związane z sytuacją w rodzinie i ze strachem przed samotnością. Gdy byłam z kimś związana, bałam się stawiać na swoim, by nie zranić partnera, bo jeszcze odejdzie, a ja znowu zostanę sama. Później nauczyłam się mówić, ba, wykrzykiwać to, co myślę, czuję, czego chcę, ale nie umiałam o to walczyć. Tak oto spędziłam pięć lat w nieudanym związku, który zabrał mi lata studiów. Pewnego dnia doszłam do wniosku, że dłużej nie mogę tak żyć… Zaryzykowałam, mimo że wciąż bałam się samotności. Dziś wiem, że słusznie. Jestem szczęśliwą, zadowoloną z życia, uśmiechniętą singielką, która może powiedzieć o sobie wszystko, ale nie to, że jest samotna. Otaczają mnie cudowni ludzie. Chociaż byli to przyjaciele mojego eks, kontakty się nie rozluźniły, okazało się, że mogę zawsze na nich liczyć… I nie tylko na nich. Przeczytaj koniecznie: Jak poradzić sobie z rozstaniem? Jak przeżyć rozstanie z partnerem Po rozstaniu po latach Aga w końcu zaczęła podróżować / fot. Reshot/Andriana Lęk przed samotnością i usilne szukanie partnera na pewno nie jest dobrym pomysłem. Tym bardziej że życie w pojedynkę, jak się okazuje, wcale nie musi być takie nudne. – Pierwsze wakacje „na wolności” spędziłam, pracując za granicą. Do tej pory zarabiałam pieniądze tylko w Polsce, ponieważ Rafał zawsze obrażał się, kiedy wspominałam o jakimkolwiek wyjeździe na dłużej bez niego (ze mną, oczywiście, nie chciał pojechać). Pierwsza podróż w nieznane okazała się strzałem w dziesiątkę. Nabrałam pewności siebie, zarobiłam trochę kasy na realizowanie swoich marzeń. Pierwsze z nich spełniłam zaraz po powrocie: wykupiłam sobie skok ze spadochronem. Skakałam z instruktorem, ale czy to jest istotne? Marzyłam, żeby to zrobić, teraz nic nie stało na przeszkodzie – wspomina Aga. Zaczęłam podróżować. Zwiedziłam już prawie całą Europę! Oczywiście nie potrzebowałam do tego ogromnego budżetu – są przecież tanie linie lotnicze, a jak się potem okazało, i autostop jest nadal popularny! Będąc z Rafałem, nigdy bym się na to nie odważyła, bo przecież za każdym razem musiałabym wysłuchiwać tysiąca kazań. Trudno opisać ten ostatni rok, bo naprawdę wiele się wydarzyło. Ostatnim marzeniem, jakie udało mi się zrealizować, był skok na bungee – również w pojedynkę, a nie za rękę z drugą połówką. Ogromna zmiana nastąpiła także w życiu Oli. – Jaka jestem teraz? Pewna siebie, wygadana i konkretna. Ale myślę, że przede wszystkim jestem po prostu wesoła, cieszę się życiem. Staram się nie patrzeć za siebie, tylko w przyszłość… A przede wszystkim żyć dniem dzisiejszym i wykorzystywać każdą chwilę. Bo ona nigdy się już nie powtórzy. Dlatego staram się realizować swoje cele, marzyć i spełniać marzenia. Udało mi się znaleźć pracę, którą, o dziwo, lubię. Marzy mi się zostać coachem i uczyć ludzi komunikacji. Czuję, że w tym właśnie bym się sprawdziła. Singielki marzą, aby… – … skoczyć ze spadochronem (i zrealizuję to już niedługo, możecie mnie trzymać za słowo), by przeżyć kulinarną wyprawę dookoła świata i próbować najdziwniejszych i najbardziej egzotycznych smaków, a potem spróbować stworzyć je samemu. Chciałabym odwiedzić wyspę Bora Bora, a także rezerwat słoni w Afryce, chciałabym mieć zdjęcie pod kwitnącym drzewem wiśni w Japonii, chciałabym… przeżyć prawdziwą miłość, jak z filmu. Tak, mimo że jestem „twardzielką”, jestem niesamowicie uczuciową osobą. Po rozstaniu z rozsądku i ostatnich przejściach niełatwo mi się zakochać, ale jak się zakocham, to wiem, że na zabój. Bardzo szybko się wzruszam, bardzo się przywiązuję. Mam nadzieję spotkać miłość mojego życia, z którą będę mogła realizować swoje marzenia, podróżować, żyć, założyć rodzinę i mieć domek nad jeziorem, bo woda to mój żywioł. Nie należy się zatem bać zakończenia związku, gdy czujemy, że nie zmierza on w dobrą stronę. Według statystyk rozwodowych, aż 27 proc. małżeństw wskazuje „odkochanie się” jako przyczynę rozstania. Skoro więc sygnały pojawiają się dużo wcześniej, to chyba trzeba się poważnie zastanowić, czy warto kontynuować związek, w którym nie czujemy się już najlepiej. Decyzja o rozstaniu wcale nie musi się wiązać z wyborem samotności. Czasami, tak jak w przypadku naszych bohaterek, może wpłynąć pozytywnie na nasze życie. Monika Gomułka Artykuł przygotowany przez ekspertów portalu
Z tego co piszesz, Twój mąż podjął decyzję o rozstaniu i odchodzi do innej kobiety. Przeszliście terapię mając nadzieję, że to Wasz uratuje od rozstania. Nie napisałaś czy to była Wasza wspólna decyzja czy tylko Twoja? To dosyć ważne, bo kiedy jedno chce odejść, a drugie wyraża równie silną chęć pozostania w związku, to determinacja każdego z nich blokuje ich we wzajemnej próbie sił. Obydwoje zużytkowują ogromną ilość energii na utrzymanie tego impasu. Każde życzy sobie w duchu, żeby jego życie toczyło się dalej bez zmian, ale jest to niemożliwe. W Twoim przypadku, inicjatywa rozwodu jak sądzę wyszła od męża i dlatego jesteś po tej słabszej stronie, znajdujesz się na słabszej pozycji. Wynika to z faktu, że jesteś przedmiotem decyzji męża. Pojawiła się masa trudnych i skrajnych emocji. Piszesz że wasze małżeństwo było zgodne. To trochę za mało, ale zakładam, że pobraliście się z miłości, a tam gdzie była miłość, rozstanie musi wywołać silne emocje. Pojawia się uczucie nagłego obniżenia własnej wartości, słabości, wstyd, lęk, rozpacz, gorycz, niezgoda na rozstanie i masę innych trudnych emocji. Z tego co piszesz jesteś jeszcze przed rozwodem, a więc przed bardzo trudnym czasem w Twoim życiu. W czasie rozwodu prawie zawsze pojawia się poczucie krzywdy, a to z kolei pociąga często za sobą agresję i chęć zemsty, atak wywołuje kontratak. Nie piszesz czy macie dzieci? A to bardzo ważne, bo w czasie tego trudnego czasu trzeba będzie odróżnić dwie więzi: małżeńską i rodzicielską. Jeśli Twój mąż już definitywnie zdecydował się na rozwód to prędzej czy później to nastąpi (jeśli nie zdecydujecie inaczej), ale dobrze by było „walkę o wyłączną winę jednej strony” odłożyć i najpierw rozstrzygnąć to, co najważniejsze i konieczne, czyli ustalić i uregulować sytuację wychowawczą – to Was nigdy nie minie. Wiem, że to jest dla Ciebie bardzo trudny czas, bo czujesz się porzucona a być może masz poczucie osierocenia. Być może pojawiły się emocje, które są bliskie przeżywaniu depresji czy żałoby. Ale pamiętaj, żebyś nie doprowadziła samej siebie do zniszczenia. Na pewno masz wokół siebie bliskie osoby, które będą chciały słuchać twoich emocji. Nie bój się prosić ich o pomoc i mówić o swoich uczuciach. Daj sobie czas na rozpacz i żałobę. Musisz się oswoić ze stratą i nikt nie ma prawa wymagać od Ciebie, żebyś w równym tempie współpracowała przy podziale związku. Daj sobie upust swoim emocjom, ale pamiętaj, żeby ograniczać to do minimum w stosunku do swojego męża. Możesz to zrobić poprzez rozmowę z bliskimi osobami albo przepracować je z terapeutą. Ważne żebyś miała przy sobie osobę, która da Ci wsparcie. Jeśli jest to możliwe zmień na jakiś czas otoczenie, idz na fitnes, rozpocznij nową aktywność gdzie będą inni ludzie. Pamiętaj też, że ty Ty jesteś panem swoich wyborów i emocji. Sytuacje, kiedy będziesz widziała swojego męża, będą bardzo emocjonalne, mogą działać jak naciskanie spustu – ale pistoletem jesteś Ty. Żeby rozwód nie zmienił się w wojnę, pamiętaj żeby nie zakłamywać przeszłości. Raz było dobrze, raz źle i to normalne. Na pewno były dobre chwile, które będziesz pamiętać. Wiem też, że na tym etapie bardzo trudno będzie Ci przyznać autonomię męża w tej sytuacji, ale spróbuj powiedzieć „po prostu się nie udało”. Czasem żal i poczucie krzywdy stają się fundamentami naszych dalszych decyzji, a rozwód to proces, który trochę potrwa. Emocje, które towarzyszą rozwodowi pokazują, że nie chodzi tylko o uznanie drugiej strony winną. Często bardziej zależy nam na tym, żeby jakiś autorytet, np. sędzia, wysłuchał historii i powiedział, że zostałam strasznie skrzywdzona, a druga strona ponosi całą winę. Pozdrawiam JK
Rozstanie nigdy nie jest przyjemnością. Niektóre osoby dość szybko to przeżywają i idą dalej. Natomiast inni mogą odczuwać skutki tego przez kilka miesięcy i nawet lata, co o wiele zmniejsza ich szansę na sukces w nowym związku. Dlaczego różni ludzie różnie reagują na rozstanie? Dzięki otwarciu na zmianę rozstaniu możesz odczuwać ból, złość, zdradę lub strach przed byciem samotnym. Możesz nawet dostać obsesję na punkcie swego byłego partnera i czuć się zazdrosnym o niego. Albo w dodatku możesz dojść do wniosku, że jesteś nieadekwatny, mało atrakcyjny i niewart choć brzmi to smutno i żałośnie, jest to całkowicie normalna reakcja. Badania pokazują, iż rozstanie może zmusić Cię patrzeć na innych w bardziej negatywny sposób. Z mniejszym prawdopodobieństwem rozpoczniesz nowy związek, a nawet jeśli rozpoczniesz, to szansa, że będzie on niezdrowy, jest bardzo mentalność, by przeżyć rozstanieGrupa badaczy z Uniwersytetu Standforda poddała analizie wpływ jednej osobistej historii zerwania na psychiczne samopoczucie uczestników i ich zdolność dostosowania się do rozstaniu, większość ludzi najpierw stara się zrozumieć co właściwie stało, pytając siebie dlaczego tak się stało, czy to ich wina, albo jaką mają szansę na znalezienie nowej miłości w zależności od tego jakie będą odpowiedzi, te pytania mogą albo pomóc Ci w radzeniu sobie z sytuacją, albo spowodować jeszcze większą szkodę naukowców postrzegamy innych jako źródło wiedzy o sobie samych. Dlatego rozstanie z kimś, kto wydaje się być dobrze znany, jest szczególnie czy inaczej, ludzie różnie patrzą na ile mogą się rozwinąć i się zmienić. Osoby, których cechy osobowości są stałe i niezmienne (mówiąc inaczej mają stałą mentalność), częściej uważają, że rozstanie to ich wina. Opowiadając historię swego zerwania, podkreślają głównie własne drugiej strony ludzie, którzy potrafią się zmienić i mają mentalność skierowaną na rozwój, są skłonni do opisania historii zerwania w mniej żałosny sposób. Zatem są bardziej zdolni do postrzegania tej sytuacji jako możliwości na rozwój i oczekiwać lepszego związku następnym różnych badań naukowcy odkryli, iż uczestnicy o stałej mentalności częściej traktują rozstanie jako przejaw swojej toksycznej osobowości i własnych negatywnych cech. Według nich, one również będą przeszkadzały w następnych możesz zrobić, by zmienić mentalnośćAby pokonać rozstanie w zdrowy sposób, musisz zmienić swój światopogląd w kierunku rozwoju. Żeby dokonać tej zmiany, wykonaj następujące czynności:Nie obwiniaj się, lecz szczerze przeanalizuj przyczyny rozstaniaW każdym związku każda strona ponosi częściową odpowiedzialność za powstające problemy, w tym relacje romantyczne. Weź swoją część winy, ale nie większą odpowiedzialność, niż potrzeba, nie poczujesz się lepiej i nic nie rozwiążesz. Raczej zniekształci to Twój własny obraz i utrudni przyszłe zdrowe te osobiste wady, które spowodowały problemWiele czynników osobistych może spowodować konflikt, który doprowadzi do zerwania. Niektóre zaliczamy do kategorii przejściowych. A innym razem problem wynika z przyczyn zewnętrznych. Istotne jest wiedzieć co dokładnie poszło nie tak i jak uniknąć tego w przyszłości. Dosyć często okoliczności po prostu nie sprzyjają to powszechny problemMimo iż rozstanie boli, pamiętaj, że nie jesteś jedyną osobą, która kończy związek. Nie jesteś jedyną osobą, która została zostawiona lub zdradzona. Nie jesteś jedyną osobą, która zrywa. Nie ma różnicy jak silny jest ten ból. Możesz go pokonać. Dokładnie jak wielu innych pozytywne wnioski z tego doświadczeniaNaucz się czegoś z rozstania, nie daj się ponieść tej całej negatywności. Na pewno miałeś dużo przyjemnych chwil będąc w związku, więc nie koncentruj się tylko na tym, co negatywne. Rób to tylko w przypadku, gdy szukasz rozwiązania, bo inaczej zostaniesz pokonany przez pesymizm i strach, które utrudnią następne od powodów, rozstanie zawsze idzie w parze z nadzieją. I może nie na zachowanie związku, ale przynajmniej że nie stracisz siebie po tym gorzkim końcu. W końcu miłość to tylko jeden z cyklów próba zatrzymać się w nim, gdy związek już się skończył, doprowadzi tylko do wzmocnienia uczucia tonięcia w tym wszystkim. Jak powiedziała kiedyś rybka Dory: Po prostu płyń dalej, po prostu płyń dalej…
Rozstanie. Na początku wydaje ci się, że już nigdy nie dojdziesz do siebie. Z powodu bólu w ogóle nie możesz myśleć. Włożyłeś w związek część siebie, z nim wiązały się twoje plany i marzenia. Wraz z ukochaną osobą twoja przyszłość zniknęła. Nic dziwnego, że cierpisz. Niestety, bólu nie unikniesz, bo nie zmienisz tego, co się wydarzyło – możesz jednak zmienić to, co w związku z tym czujesz. A przez to łatwiej i szybciej stanąć na nogi. Jak przeżyć rozstanie i nie zwariować Po pierwsze musisz uświadomić sobie, że to, co odczuwasz, jest zupełnie normalne. Nie postradałeś zmysłów, nie jesteś beznadziejny i nie jesteś sam. Wszystko, co się z tobą dzieje, znajduje odzwierciedlenie w procesach biochemicznych zachodzących w mózgu. „Te substancje neurochemiczne wpływają na nasze uczucia, i na odwrót, uczucia wpływają na wydzielanie substancji neurochemicznych” – pisze światowej sławy psychoterapeuta Peter McKenna w poradniku „Jak uleczyć złamane serce”. Jeśli czegoś potrzebujemy, wydziela się dopamina, która daje motywację do działania. Gdy osiągniemy cel, mózg produkuje serotoninę, dzięki której odczuwamy satysfakcję. Jeśli oczekiwana nagroda nie nadchodzi, neurony wytwarzające dopaminę przedłużają jej działanie. Zwiększa się determinacja, nadchodzi niepokój. Wraz z rosnącą ilością dopaminy spada poziom serotoniny – uwalnia się agresja. Dlatego właśnie pierwszą fazę rozstania określa się mianem protestu. Zalani dopaminą kochankowie walczą o swój „skarb” jak lwy, zgodnie ze słowami Terencjusza, że im mniejsza ma nadzieja, tym gorętsza miłość. Zdarza się, że bunt zadziała i przekona odchodzącą osobę do powrotu. „Co za ironia: kiedy uwielbiana osoba porzuca nas, te same związki chemiczne, które przyczyniają się do powstania romantycznych uczuć, przybierają jeszcze bardziej na sile, podsycając gorącą namiętność, strach i niepokój i zmuszając nas do protestowania i starania się o zdobycie za wszelką cenę upragnionej nagrody – odchodzącego w siną dal kochanka czy kochanki” – pisze prof. Helen Fisher, antropolog z Rutgers University w książce „Dlaczego kochamy”. Próby odzyskania ukochanej osoby, tęsknota, lęk przed rozdzieleniem i panika wywołana rozstaniem – wszystkie te reakcje są zrozumiałe. Ale co sprawia, że ludzi w takiej sytuacji ogarnia wściekłość? „Wiele porzuconych osób przerzuca się gwałtownie od przygnębienia do niepohamowanej furii, nawet kiedy odchodzący kochanek czy kochanka podtrzymuje swoje zobowiązania jako przyjaciel (a często także jako ojciec lub matka wspólnego dziecka) i odchodzi ze współczuciem i uczciwie” – pisze Fisher. Dlaczego najgłębsza miłość zamienia się w najstraszniejszą nienawiść? Obie te emocje mają wiele wspólnego: łączą się z fizjologicznym i psychologicznym pobudzeniem, obu towarzyszy nadmiar energii. Obie zmuszają do skupienia uwagi na ukochanej osobie, obu towarzyszy intensywne pragnienie: połączyć się z kochankiem albo się na nim zemścić. Oba układy – miłości i nienawiści – są ze sobą w mózgu ściśle powiązane. Nasi praprzodkowie rozwinęli w mózgu połączenia, które pozwalają nam nienawidzić tych, których kochamy – po to, byśmy mogli wywikłać się ze związku bez perspektyw, wylizać rany i zawalczyć o dobro potomstwa – twierdzi prof. Fisher. Jej zdaniem wściekłość to potężny mechanizm oczyszczający, w jaki wyposażyła nas Natura. Pomaga wyrzec się nieodpowiedniego partnera i żyć dalej po rozstaniu. Rozstanie oznacza, że czas wyciągnąć wnioski Rozstanie, zamiast motywować do działania, może równie dobrze wywołać panikę. Przewlekły stres obniża odporność, dlatego opuszczeni partnerzy często chorują, łapią infekcje. Kiedy do świadomości ofiary dotrze wreszcie, że nagroda w postaci partnera nigdy nie nadejdzie, wytwarzające dopaminę komórki śródmózgowia – które uaktywniły się w fazie protestu – zmniejszają swoją aktywność. Obniżenie poziomu dopaminy wiąże się z letargiem, przygnębieniem i depresją. Wyczerpany odtrącony kochanek poddaje się. Ogarnia go poczucie beznadziei, apatia, melancholia. Połowa opuszczonych osób cierpi na kliniczną depresję. Rozpacz jest tak destrukcyjna, że musiała się wykształcić z określonych powodów. Innymi słowy – jest potrzebna. Być może miała pomóc zachować energię w chwilach wielkiego stresu. A może w czasach, gdy nie mieliśmy jeszcze słownego kontaktu z innymi ludźmi, depresja sygnalizowała potrzebę wsparcia i pomagała je uzyskać. Zrozpaczeni kochankowie mogli zgromadzić wokół siebie współczującą i kochającą rodzinę, która zapewniała konkretną pomoc. Dziś wiemy, że depresja daje zrozumienie po rozstaniu. Pomaga pogodzić się z przykrymi faktami, podjąć pewne decyzje. Cierpienie ma zapewnić bezpieczeństwo w przyszłości – strach przed ponownym bólem może odwieść od dokonania podobnego/złego wyboru w przyszłości. W każdym związku można nabrać mądrości – przekonuje McKenna – niezależnie od tego, jak jest trudny i bolesny. Najważniejsze, aby twój ból po rozstaniu nie poszedł na marne. Jak przeżyć rozstanie? Zerwij wszystkie kontakty „Wszyscy snują wspomnienia, skupiając się z uporem maniaka na trudnych chwilach, bez przerwy zastanawiając się, co poszło nie tak, jak powinno, co się zepsuło, i rozmyślając o tym, jak scementować rozpadający się związek”. Prześladują ich obsesyjne myśli na temat byłych partnerów, odwiedzają miejsca, w których bywali, dzwonią, piszą e-maile, proszą i błagają. Koncentrują się na partnerze do tego stopnia, że wszystko im go przypomina. Niezmordowanie wyglądają najdrobniejszego znaku nadziei. A jeśli nic nie skutkuje, szukają zemsty – co tylko przedłuża cierpienia wywołane przez rozstanie. Skoro coś się psuje, trzeba to wyrzucić – także z głowy. Niechcianych uczuć można się pozbyć, oszukując mózg. Pomyśl, że miłość to narkotyk, a ty wykazujesz wszystkie oznaki uzależnienia. Aby zerwać z nałogiem, musisz usunąć wszelkie ślady substancji uzależniającej – zapomnieć, pozbyć się zdjęć, listów i pamiątek (lub przynajmniej zabrać je z pola widzenia). Unikaj osób, rzeczy i miejsc, które kojarzą się z byłym ukochanym. Pod żadnym pozorem nie kontaktuj się z nim – nawet, by złożyć życzenia. Nic ci to nie da – twój były partner nie wie, jak ci pomóc, jak poradzić sobie z twoim smutkiem. I nawet jeśli będzie się odnosić do ciebie życzliwie, będzie zakłopotany, a nawet zirytowany tym, że przeszkadzasz mu normalnie żyć. Nie wmawiaj sobie, że zrobisz to tylko raz. Rozstać się trzeba definitywnie. Alkoholik wie, że to pierwszy kieliszek upija. Jeśli zadzwonisz lub napiszesz, z pewnością zrobisz to znowu. To tylko przedłuży twoje cierpienia związane z rozstaniem. Pamiętaj, miłość potrafi karmić się byle czym. Jeśli chcesz ją zabić, musisz ją zagłodzić. Jak przetrwać rozstanie? Zacznij działać Postaraj się znaleźć coś, co podniesie twoje poczucie własnej wartości i odciągnie myśli od nieszczęsnego związku. A jeśli już nadejdą, skoncentruj się wtedy na wadach byłego partnera. Wyobrażaj sobie siebie z kimś innym – niech taka myśl zagnieździ się w twojej głowie. Zmuszaj się do aktywności, staraj się cały czas być zajęty. Pamiętaj, że rozpacz wiąże się ze spadającym poziomem dopaminy. Możesz go sobie podnieść, wykonując ćwiczenia fizyczne, które przy okazji zwiększą też poziom serotoniny i endorfin – substancji uspokajających. Skutecznym lekiem jest też światło słoneczne – pobudza szyszynkę, poprawia nastrój. Najlepiej zatem ruszać się na świeżym powietrzu, w blasku słońca. Helen Fisher radzi opuszczonym kochankom, by unikali słodyczy i leków, które mogą wywołać stres. Wyobrażaj sobie, że jesteś szczęśliwy, staraj się często uśmiechać, gdyż nerwy tych mięśni twarzy aktywują drogi nerwowe w mózgu, które wytwarzają uczucie przyjemności. Jeśli nic ci nie pomaga – skontaktuj się z psychologiem lub psychiatrą. Być może powinieneś przejść psychoterapię, a może ulgę przyniosą ci leki antydepresyjne. Dzięki nim ból psychiczny i fizyczny po rozstaniu zacznie ustępować, podobnie jak obsesyjne myśli, rozpacz i tęsknota. Wróci apetyt, przespane noce i motywacja do działania. Musisz jednak pamiętać o dwóch rzeczach: żaden lek nie usunie bólu całkowicie, a wszystkie mają niekorzystne skutki uboczne (np. osłabienie funkcji seksualnych, apatia). Nie każdy lek przyniesie też ulgę każdemu, lecz współpracując z lekarzem, można dopasować odpowiedni środek. Kiedy usuniesz bodźce, które podsycają płomień niechcianej miłości, stworzysz sobie nowe codzienne rytuały, zaczniesz poznawać ludzi i rozwijać zainteresowania, znajdziesz odpowiedni środek przeciwdepresyjny i/lub właściwego psychoterapeutę. Uzależnienie od byłego partnera zacznie znikać i w końcu minie zupełnie. Wrócisz do zdrowia. A nowa miłość zastąpi starą. Co po rozstaniu? Różnie reagujemy na odrzucenie Każdy z nas ma inną konstrukcję psychiczną. Niektórzy są bardziej odporni, pewni siebie, mniej skłonni do złości, mniej podatni na przygnębienie i mniej przejmują się niepowodzeniami – a więc i odrzuceniem wskutek rozstania. Mają więcej szans na znalezienie partnera, łatwo zastępują go przelotnymi miłostkami, które łagodzą ból. „Inni dorastają w domach, gdzie nie ma miłości, panuje chaos i napięcie, a odtrącenie jest chlebem powszednim, przez co lgną do partnera, czepiają się go kurczowo albo przejawiają inne oznaki bezbronności” (Helen Fisher) Mężczyźni i kobiety na ogół reagują odmiennie na porzucenie. Faceci po rozstaniu częściej szukają ucieczki w alkoholu i narkotykach niż pociechy u rodziny czy przyjaciół. Są mniej skłonni do okazywania bólu, duszą smutek i ukrywają go – nawet przed sobą. I to oni 3–4 razy częściej popełniają samobójstwo po rozstaniu. Jak stwierdził poeta John Dryden: „Śmierć jest przyjemnością, gdy życie jest bólem”. Natomiast kobiety dwukrotnie częściej zapadają na depresję po rozstaniu. Ukojenia szukają w wielogodzinnych zwierzeniach dotyczących porzucenia. „Chociaż ta paplanina może sprawić przygnębionej kobiecie pewną ulgę, to ciągłe odświeżanie zniszczonych marzeń może przynieść skutek odwrotny od zamierzonego. Rozpamiętując martwy związek, rozdrapuje ona swoje rany, odświeżając uraz” (Helen Fisher).
jak przeżyć rozstanie po 8 latach